Czwarta dawka lekarstwa na szaro-burość późnojesienną jest w tonacji fioletowej i, analogicznie jak poprzednia, zrobiona jest z mniejszych i większych kulek akrylowych. To sprawia, że pomimo sporych rozmiarów naszyjnik jest lekki.
To ostatnia dawka, buteleczka z kolorowym syropkiem jest pusta! Nie czuję się jednak jeszcze całkowicie wyleczona, a Wy? Przedłużamy terapię? :)
Ja się uzależniłam. Czy Pani Doktor może wypisać kolejną receptę i zaaplikować kolejną porcję lekarstwa? Prrrrrrroszę :)
OdpowiedzUsuńKolejne sliczne korale:))Ja rowniez poprosze o jeszcze:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia
Świetna terapia kolorem :) Aż słonko się pojawiło :) Rewelacyjne małe kolorowe landrynki :)
OdpowiedzUsuńTe korale najbardziej przypadły mi do gustu!
OdpowiedzUsuńSą fenomenalne!:-)
oo. kolory mi się jak najbardziej podobają ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego ostatnia?! Śliczne te kolorowe korale i niechaj ich więcej powstaje;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne kolory.Bardzo mi się podoba ten naszyjnik.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpikne niebieskie korale :)
OdpowiedzUsuńTEN, TEN, tak zdecydowanie. Ten jest najpiękniejszy. Nie wiem dlaczego, ale przypomniały mi się jagódki...
OdpowiedzUsuńja właśnie sie rozchorowałam więc możemy przedłużać :) naszyjnik piekny :D
OdpowiedzUsuńprzedłużmy...
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na kolejne:)
Oj śliczna !!!
OdpowiedzUsuńPoproszę o więcej :))
Również bardzo lubię akrylowe koraliki, dają duże możliwości.
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na biżu rozdanie :)
http://karina-talulla.blogspot.com/