Moja majówka już za mną.
Pobyt się udał.
Były piękne widoki, było pyszne jedzenie i góralska muzyka, było nawet zdobywanie szczytu!
Oczywiście kolejką linową :).
Pogoda nam dopisała, a w drodze powrotnej wskoczyliśmy jeszcze na chwilę do Krakowa, coby dzieciom Smoka Wawelskiego i Dzwon Zygmunta pokazać.
Widok z okna i na Kasprowym.
Na Krupówkach.
W Krakowie.
Sznur samochodów na Zakopiance w przeciwnym kierunku był... przerażający!
Ale post miał być o Salu wiosennym.
Oto pierwsza odsłona mojego krzyżykowania u Diany.
Niedużo, ale już coś jest :).
A na koniec jeszcze, dopiero co odebrane z poczty, decu kafelki od Beatki z Leniuszkowa.
Zażyczyłam sobie taki kafelek w zamian za guziczki z Przydasiowego pudełeczka oraz dwa sznureczki na zamotki dla owieczek.
Zażyczyłam sobie jeden, a dostała dwa!
Piękny motylkowy i jeszcze piękniejszy truskawkowy!
Już się rozgościły w kuchni.
Dziękuję Beatko!
super! fajnie, ze wypad się udał... pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wypad się udał, pogoda dopisała i nie musieliście martwić się tłokiem... Haft zapowiada się pięknie. Kafelki urocze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj zazdroszczę wypadu świetnie że się udał, a sal wygląda już pięknie
OdpowiedzUsuńOba kafelki w moim klimacie ! Fajnie, że wycieczka wam się udała - widać, że była intensywna :)
OdpowiedzUsuńPodglądam Twój SAL. Może i mało jeszcze , ale za to jak pięknie i precyzyjnie !!! Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuń