niedziela, 20 listopada 2011

Koloroterapia.

Szaro, buro i... zimno!

Trzeba się jakoś ratować, wyciągam więc najbardziej kolorowe koraliki i kamyczki jakie mam. 
Tak powstał ten naszyjnki z dużych (dł. 4 cm), kolorowych, akrylowych, podłużnych, fasetowanych koralików.
To dopiero początek mojej koloroterapii.
Zapowiadam kolejne dawki :)!



13 komentarzy:

  1. fajna kolorystyka...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale radosne az mi sie weselej zrobilo jak zobaczylam Twoj naszyjnik :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koloroterapia wspaniała :) Też chyba muszę sobie jakąś zafundować :) Bo szaro, buro i spać się chce cały czas :)
    Ach te koraliki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie jakoś tak cieplej na duszyczce od samego patrzenia :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Terapia Ci się udała.Korale kolorowe,radosne.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Modraczku, masz rację kolorów nam potzreba. Ale mi dziś tylko kolorki świąteczne już w głowie. Więc może coś też na święta, z przepychem, albo delikatnie - perłowo?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też walczę kolorami z porą roku :) Czekam na ciąg dalszy Twojej koloroterapii

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękne kolorki:)Radosne:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Koraliki jak cukiereczki wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O dzięki Ci za kurację - właśnie takich kolorów teraz mi trzeba :)
    Cudo korale i już się nie mogę doczekać kolejnych dawek kolorowego lekarstwa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli tylko ta terapia pomoże to już dzisiaj zapisuję sie na kolejną :), bo nastrój coś kiepski/ A twoje dzieła jak zwykle urocze:) pozdrawiam martadr

    OdpowiedzUsuń