Czerwone i żółte, okrąglutkie i rumiane.
To jabłuszko z mojej fotki to może nie takie typowo jesienne jest.
To jakaś podobno późno letnia papierówka.
Smaczna, ale ja czekam na te bardziej jesienne odmiany.
Na malinówki, kosztele i oliwki, choć te ostatnie trudno znaleźć i na dodatek wcale nie jestem pewna czy one to się tak właśnie nazywają.
A i kosztele i malinówki ze straganu na moim ryneczku jakoś inaczej smakują niż te z dzieciństwa.
A może to nie smak jest inny tylko teraz już poprostu mniej smakują?
No...
A teraz o kolczykach może...
Są moją inspiracją w kolejnym wyzwaniu Szuflady, klik.
To półtora centymetrowe kuleczki przepięknego, żółtego jadeitu, oplecione czerwonymi toho.
Ten miodowy jedeit strasznie mi sie podoba!
Upolowałam go kiedyś na alle... wiadomo co ;).
Nieduży zestaw kuleczek w różnych rozmiarach.
I zostały mi jeszcze dwie ostatnie kuleczki ;(.
I będzie mi ich brakowało...
No...
:))!
cudne kolczyki pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńwyglądają jak słodziutkie landrynki!
OdpowiedzUsuńCudne i w kolorach jabłuszek:)
OdpowiedzUsuńnie ważne którą odmiana jabłek się inspirowałaś, wyszły śliczne kolczyki...
OdpowiedzUsuńBardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne kolczyki, jak cukieraski wyglądają :) Bardzo apetyczne!
OdpowiedzUsuń