Piękny dzień, chwila swobody tylko... jakoś trudno uwolnić myśli.
Taki czas.
Jakiś czas temu, w ramach wprawek szyciowych i zapoznawania się z maszyną uszyłam sobie nerkę rowerową.
Wykrój znalazłam gdzieś w sieci i chyba coś źle wydrukowałam, albo odrysowałam, bo nerka jakkolwiek wyszła mi całkiem nieźle to wyszła mi też jakaś taka duża.
Zmieści się do niej i mój i męża i syna telefon i chusteczki i okulary i pewnie jeszcze portfel też, jakby co.
No cóż, zobaczymy jak się sprawdzi w praktyce.
Wypraktykowałam już za to dwie nowe bransoletki.
Jedną czerwoną, z trzech sznurów koralowych patyczków i drugą z niebieskich kuleczek.
Proste i bardzo wygodne.
Jak dorobię jeszcze jakąś białą, to będę miała fajny marynistyczny komplecik na lato.
To tyle na dziś.
Życzę Wam udanego tygodnia.
Usiądę z szydełkiem i spróbuję... nie myśleć.
jak w ramach Wprawki w szyciu - to chylę czoła..... wyszła bardzo dobrze
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta nerka, a rozmiar jest jej atutem, bo przecież im więcej się zmieści, tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńOj tak, biała do tego- koniecznie! nereczka przefajna! Buziaki!
OdpowiedzUsuńślicznie ci wtszłą ta saszetka - jak mówisz wprawa - to extra - a bransoletki są cudowne - serdeczności ci ślę Marii
OdpowiedzUsuńSaszetka jest super! Bardzo mi się podoba. W sam raz na lato. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń